Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/113

Ta strona została skorygowana.
107

co przy nich leżał, a kto wie, może i z nagłą chorobą człowieka, cieszącego się dotąd doskonałem zdrowiem.
W innych okolicznościach pani Julska byłaby się zawahała przed podobnie niedelikatnym czynem, jak czytanie cudzych listów, lub nawet dotknięcie cudzych papierów. Interesa jednak, które tu w grę wchodziły, były zbyt ważne, podejrzenie jakie się w niej zrodziło zbyt niepokojące, ażeby zatrzymała się przed podobnym skrupułem. Pochwyciła go, wyprostowała zmiętą kartę i czytała.
List pochodził od jednego z przyjaciół i sąsiadów pana Jasiennickiego, który, jako radca towarzystwa kredytowego, mieszkał w mieście, a którego osobę i wiarogodność znała dobrze.
W miarę jak czytała, koleją uderzały jej na twarz i schodziły spłomienne kolory tak gwałtownie, że zmiany te widne były nawet przy zielonem świetle lampy,