Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/130

Ta strona została skorygowana.
124

będziemy mieszkali w dwóch skromnych pokojach na trzeciem lub czwartem piętrze i mieć jedną sługę. Sama miała myśleć o ładzie w mieszkaniu, o naszej wygodzie; miała chodzić tylko w perkalikach i zaraz zrzuciła bareżową suknię i włożyła jaką miała najskromniejszą. A tak jej z tem było ślicznie, żem pomyślał naprawdę: na co nam zbytki, na co nam ludzie? Im ciaśmiejsze mieszkanie, tem bliżej będziemy siebie, im mniej będziemy ze światem, tem więcej ze sobą. A czegóż nam więcej potrzeba? Wszak o szczęście tak łatwo dla tych, co się kochają.
— Dzieci wy, — dzieci! — szepnęła pani Julska.
— Nie było w niej — ciągnął dalej Wacław — chwili wahania się, zniechęcenia, trwogi; myślała tylko o ojcu, bo prośby, zaklęcia i zamiary nasze nie mogły uspokoić go ani na chwilę. Pojechał do Lublina. Interesa wymagały tego, chciał się