Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/152

Ta strona została skorygowana.
146

Instyktowym ruchem ramiona ich się rozplotły; tylko ręka Wacława zatrzymała wyrywającą mu się dłoń dziewczyny. Do pokoju weszła pani Julska. Wprawnem okiem zmierzyła młodą parę i odgadła z łatwością scenę, jaka rozegrała się między nimi. Brwi jej się zbiegły. Stało się właśnie to, czemu pragnęła usilnie zapobiec; nastąpiło widocznie potwierdzenie dawnych przysiąg, wobec nowych okoliczności.
Ujrzawszy ją, Wacław podbiegł niespokojny, puszczając rękę Reginy, która bezwładnie zwisła ku ziemi.
— Sądziłem że spoczywasz, mamo — wyrzekł z troskliwością.
Nie odpowiadała nic, wstrząsnęła tylko głową. Reczywiście była niezmiernie bladą, a sine kręgi pod oczyma nabrały niemal czarnej barwy i rozpostarły się szeroko.