Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/161

Ta strona została skorygowana.
155

Przecież żałowano ją powszechnie, litujący się nad nią podzielili się na dwa obozy: zacnych i mniej zacnych. Pierwsi pochopni byli sądzić innych wedle siebie i byli przekonani, że Regina nie potrzebowała ani schronienia, ani opieki, gdyż wszystko to miała zapewnione u matki narzeczonego. Drudzy, także biorąc z siebie miarę, nie dowierzali zbytecznie projektom utworzonym w dniach pomyślności; podejrzywali, że małżeństwo jej mogło nigdy nie przyjść do skutku i lękali się, by zajęcie się losem sieroty na nich nie spadło. I dlatego to liczne zgromadzenie tych wszystkich, których jakiebądź związki łączyły ze zmarłym, nic nie postanowiło o losie jego córki.


Kiedy Regina powróciła z cmentarza, schroniła się do swego pokoju przed natarczywym tłumem, któremu zastawiono