Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/179

Ta strona została skorygowana.
173

pojętej ulgi, bo te słowa przekonały ją, że w rozmowie obecnej Wacław nie miał udziału. Sąd pani Julskiej mógł nie być jego sądem, jej postanowienie jego postanowieniem. Było to rzeczą niepodobną, by on tak chłodno, tak obojętnie zapatrywał się na ich przyszłość, tembardziej niepodobną, że ta kobieta żądała, by ona sama jej się wyparła. W imię czego ona żądać tego mogła?
Pani Julska odpowiedziała na tę myśl niesformułowaną jeszcze wyrazami, jak gdyby wyczytała ją w jej twarzy.
— Ty sama, Regino — zawołała — ty jedna uczynić to możesz. Tyś powinna przekonać go, że niewolno wam upierać się dzisiaj przy dawnych zamiarach, jakkolwiek one drogie były sercu waszemu
Wstrząsnęła głową. Nie mogła przemówić; zanadto wiele wyrażeń targało jej sercem, Czuła to jedno teraz, że była jeszcze kochaną, że pośród burzy losu, któ-