Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/192

Ta strona została skorygowana.
186

uroczysty wyraz, jaki przybrała przysięgając, że nigdy nie zdejmie z palca pierścionka Wacława; ale usta jej były przycięte, a wzrok, z taką słodyczą zawieszony przed chwilą na jego twarzy, błyszczał teraz ponurym ogniem.
— Ale przysięgam także — dodała z siłą nieugiętego postanowienia — że nie zamienię tego pierścionka na ślubną obrączkę, dopóki zostawać będę w obecnem położeniu, dopóki nie dobiję się własnego mienia, i że nie zgodzę się nigdy wnieść ci w posagu nieszczęście i poniżenie!
Wzrok jej był skierowany prosto na panią Julską, gdy to mówiła.
— Ty marzysz, Regino — zawołał Wacław zdumiony. — Zkąd ci się wzięły podobne myśli?
Zwróciła się do niego i patrzyła nań przez chwilę smutno i głęboko.