Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/20

Ta strona została skorygowana.
14

townie, jakby węwnętrzna burza niem wstrząsała.
— Niema w tem przecież nic złego, Reginko — wtrącił ojciec łagodnie, nie rozumiejąc wyraźnie tego, co się w niej działo.
Skinęła ręką, jakby prosząc by nie mówił o tem, ale daremnie. Uczuciowa skłonność córki widocznie radowała jego serce.
— Niechnoby jaka Dolly czy Nelly spróbowała rozdzielić cię z twoim Ryszardem — ciągnął dalej niezręcznie, a wesoło...
Ale ona nie była usposobioną do żartów.
— Nie mów tego, ojcze — przerwała.
— Oh! oh! i cóżbyś wtedy zrobiła, Reginko?
Rzuciła mu z za długich rzęs spojrzenie podobne do błyskawicy.