Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/204

Ta strona została skorygowana.
198

To też po krótkim namyśle posłała po Wacława. Pociąg ku Warszawie miał za parę godzin przechodzić; chciała nim odjechać. Czekając na syna, nie zaniedbywała żadnego z dyplomatycznych środków, używanych w podobnych razach, a które ze względu na głęboką znajomość jego charakteru, udawały jej się zwykle Usiadła w poręczowem krześle, otulona szalem, pomimo ciepłej pory, jak to czyniła zwykle, gdy czuła się słabszą, lub też gdy chciała silniej zaakcentować swoje cierpienia i wyzyskać je w jakimś zgóry określonym celu. Rzeczywiście była bledszą niż zwykle, troska dni ostatnich wyryła się wyraźnie na jej twarzy; ale pani Julska umiała zręcznie uwidocznić jeszcze bardziej tę troskę.
Kiedy Wacław w parę minut później wszedł do jej pokoju, pani Julska miała spojrzenie tak omdlałe, ruchy tak utru-