Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/210

Ta strona została skorygowana.
204

Mówiła w ten sposób, jak gdyby groziło jej natychmiastowe niebezpieczeństwo, jak gdyby słabe tchnienie kołatało się już zaledwie w jej piersi.
— Dobrze, mamo — powtórzył, wybiegając z pokoju.
Po jego wyjściu pani Julska pozostała na wpół omdlała, z głową zwieszoną na poręczy krzeszła. Nie popełniła tego zwykłego błędu niezręcznych, którzy cieszą się przedwcześnie, lub też dopiąwszy pożądanego celu, odrazu odrzucają pomocnicze środki. Nagła słabość mogła jeszcze oddać jej niejednę usługę, a nadewszystko służyła jej za tarczę przeciw jakimbądź usiłowaniom. Bo jeśli pani Julska była sama niezmiernie przebiegłą, posiadała też zwykłą wadę tego rodzaju charakterów; uważała wszystkich za równie przebiegłych. Najtrudniejszą do zrozumienia była dla niej gra otwarta, Podejrzywała więc Reginę o ukryte plany, dążące do zniweczenia jej