Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/240

Ta strona została skorygowana.
234

raz, ale pracowałeś wedle woli i chęci, nie czułeś nad sobą żelaznego prawa konieczności, nie byłeś zmuszony odrzucać nabok osobistej troski, radości lub niepokoju, ażeby zaprządz myśl do obojętnego przedmiotu. A co najstraszniejsze, nie czekałeś nigdy z bijącem sercem na zarobek, nie czułeś rzeźwej myśli i rąk zdrowych skazanych na bezczynność, bo nie znalazł się nikt, coby ich pożądał i opłacił chlebem powszednim. Nie błąkałeś się długich godzin daremnie pośród ludzkiego tłumu, potrącany przez tych, co śpieszyli się do zajęcia lub rozrywki, kiedy ty z rozpaczą w duszy czułeś że śpieszyć się nie potrzebujesz. Nie zazdrościłeś nigdy wyrobnikowi, co z tragami lub z toporem w pocie czoła zdobywa utrzymanie rodziny, kiedy ty z zasobami wiedzy i inteligencyi uczynić tego nie potrafisz. Nie byłeś nigdy zmuszony starać się o cudzą pomoc, poniżyć dumy do prośby, nie zrazić się obojętno-