Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/250

Ta strona została skorygowana.
244

murem zieleni, w którym mogłaby razem z Wacławem o reszcie świata zapomnieć!...
Teodozya zobaczyła ją pierwsza i pobiegła powitać, ale wyprzedził ją Wacław, przyciskając do ust jej ręce, jakby stęskniony kilkogodzinnem niewidzeniem.
W tej chwili Regina uczuła się znowu pomiędzy kochającemi ludźmi, otoczona troskliwością w atmosferze ciszy, spokoju, miłości, wśród której wychowała się i wzrosła.
— Pójdź — zawołał Wacław — usiądź z nami. Rozmawiamy właśnie o naszej wspólnej przyszłości.
Na te słowa przebiegł ją dreszcz lekki. Więc znowu dotykać trzeba było drażniących wspomień i kwestyj bolesnych. Rozumiała przecież, że są rzeczy, których zwlekać nie można, a przytem dla pewnych natur niepewność gorszą jest od najsmutniejszej prawdy.