Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/256

Ta strona została skorygowana.
250

gła mi swymi wpływami osiągnąć stanowisko?
Była znowu chwila ciszy, którą przerwała w końcu Regina.
— Matka z pewnością dopomoże ci, Wacławie — wyrzekła. — Ale ja... ja byłabym pomiędzy wami tylko zawadą... i... kością niezgody. Nie wyrzekam się ciebie, nie wyrzeknę nigdy, chyba ty sam tego zażądasz. Ale na czas pewien rozstać się nam trzeba.
Rozumiał tę konieczność, a jednak zdawało mu się niepodobieństwem na nią przystać.
— Nie troszcz się o mnie — mówiła, jakby zgadując myśl jego — ja nie zginę.
Podnosiła ku niemu drobne rączki złożone, z wyrazem prośby i postanowienia.
— Jakżebym mógł nie troszczyć się o ciebie? — zawołał. — Czyż nie jesteś najdroższym skarbem moim na ziemi?