Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/273

Ta strona została skorygowana.
267

— Ona nie ma serca!
Ogólnik ten nie potrzebował komentarzy i dowiedzionym być nie mógł, nie stanowił nawet istoty przestępstwa, a przecież rzucał cień ohydy na Reginę. Oskarzenie podobne ludzie ludziom często rzucają w oczy, a jest to jedno z tych, z których oczyścić się niepodobna.
— Tak, ona nie ma serca! — powtórzyła pani Julska z goryczą nieudaną, bo może wytłumaczyła samej sobie, iż w podobnem położeniu kochająca kobieta poświęcić się była powinna bez wahania i skargi i bezwarunkowo zwrócić narzeczonemu pierścionek i słowo. — Mój syn byłby z nią najnieszczęśliwszy.
Tu nastąpiła długa cisza; pani Julska zdawała się przygnieciona bolesnemi wspomnieniami, towarzyszka jej zaś rozważała to, co usłyszała.
— A cóż Wacław? — spytała wreszcie.