Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/300

Ta strona została skorygowana.
294

czy pewny jesteś, że podołasz drobiazgowej, nudnej, nieubłaganej robocie, że w każdej chwili potrafisz być panem myśli i uwagi swojej? Czy możesz ręczyć za siebie? bo ja tego nie śmiałabym uczynić.
Była długa chwila milczenia. Wacław przechadzał się po małym saloniku matki, zasłanym dywanami, aż wreszcie zatrzymał się przed nią.
— Powiedz lepiej, że nie chcesz mi dopomódz — zawołał, hamując z trudnością niecierpliwe uczucia.
— Mylisz się — odparła smutnie, ale ze zwykłą słodyczą. — Nie moja wina, jeśli słowa moje gorzkiemi ci się wydają. Mówię z tobą tak, jak mówiłabym z każdym innym, szukającym u mnie protekcyi.
— A więc dobrze, ja sam o swojej przyszłości myśleć będę!
Skłoniła smutnie głowę. Nie było w niej znać gniewu żadnego za tę szor-