Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/350

Ta strona została skorygowana.
344

lece, iż można było sądzić, że człowiek ten nie doznał nigdy żadnej przeciwności, że trudność lub przeszkoda znanemi mu były jedynie z nazwiska. Bo też o trudnościach i zawodach nie mówił zazwyczaj: przyjmował ze spokojem mędrca dni pogodne i nie zdawał się wątpić, że po nich równie podobne następować będą koleją.
Gdyby kto jednak rozpatrywał uważnie wyraz twarzy pana Euzebiusza, byłby dostrzegł w nim niechybnie niektóre rysy, nieodpowiadające tej dobroduszności, jakaa widną była na niej zazwyczaj. Na czole, tuż przy osadzie nosa, dwie podłużne bruzdy przecinały gładko wyrzeźbioną jego powierzchnię, świadcząc, że nieobcym mu był głęboki namysł, który zwykle objawia się w ten charakterystyczny sposób. Pod bujnym wąsem ukryte usta miały wprawdzie malinową barwę, przebijającą wdzięcznie przez siwy zarost, niby protest