Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/358

Ta strona została skorygowana.
352

leją niepokój, trwoga, smutek, a wreszcie głębokie współczucie. Nie pytał jednak o Reginę, bo w ogóle pytać nie było w jego zwyczaju, ale oczekiwał w wymownem milczeniu powodu opowiadania Wacława, które zapewne w konkluzyi mieścić się miało.
Do konkluzyi tej Wacław nie przyszedł; pogrążony w smutnych wspmnieniach, zdawał się zostawiać ją domyślności słuchacza. Ale słuchacz widocznie domyślnym nie był, bo po chwili zapytał:
— I ty chcesz rady odemnie?
— Tak jest — wybuchnął młody człowiek. — Zmiana położenia mojej narzeczonej musi w mojej przyszłości wywołać zmianę; skoro ona straciła majątek, ja muszę na nią pracować.
Mówiąc to, wlepił w pana Euzebiusza gorące, błagalne spojrzenie i zatrzymał się na chwilę, jakby oczekując przerwy lub odpowiedzi.