Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/55

Ta strona została skorygowana.
49

dała. Szczególnej tej przemianie uległy w dziwny sposób nawet oczy wdowy. Oczy to były niewielkie, nieco zbyt jasnej barwy, nieokreślonego wyrazu, więcej widzące, niż pozwalające dopatrzeć. Wiek złagodził je nieco, zatarł zbyt wyraźny kolor, pogłębił oczodoły, a nadewszystko podkrążył je sinawą obwódką, która czyniła je wyraźniejszemi i całej twarzy nadawała jakiś wyraz zmęczenia.
Obecnie, jak wiemy, pani Julska była bardzo zajętą. Urządzała apartament dla syna i przyszłej synowej, a zadanie to było niełatwe. Trzeba było młodym gustom i potrzebom dogodzić, nie abdykując ze swoich w zupełności, i stworzyć coś uderzająco wdzięcznego dla tych nawet, którzy się na to sadzą, a rozporządzają stokroć większymi środkami.
Znała przytem wybornie wpływ jaki wywiera otoczenie, jaki tło podkłada pod osobistości i jak dalece zdolne jest pod-