Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/65

Ta strona została skorygowana.
59

Teodozja otrząsnęła się jednak szybko z tego wrażenia i wyrzekła z właściwą sobie szorstkością:
— Jednak ludzie tak powiedzą.
— Ludzie! och, ludzie! — powtórzyła pani Julska — ludzie powstają najgłośniej na tych, którym zazdroszczą. A ja chcę, by Wacławowi zazdroszczono i, obaczysz, zazdrościć będą!
Teodozja nie zdawała się o tem zupełnie przekonaną.
Zyć z majątku żony — wyrzekła z pewnym rodzajem powątpiewania.
Pani Julska położyła macierzyńskim ruchem rękę na jej kolanach.
— Dosiu droga, że też nie możesz się pozbyć tych dziwnych uprzedzeń, że też nie możesz zrozumieć życia! Któż ci powiada, że Wacław żyć będzie z majątku żony? Świetnaby też to była przyszłość — dodała pogardliwie — zwłaszcza na dzisiejsze czasy, procent od pięciukroć stu