Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/7

Ta strona została skorygowana.




Było to w maju, w miesiącu, który według słów znanej pieśni, rozwija drzewa, kwiatami obsypuje czeremchy, jabłoni, łąki złoci jaskrami i białemi gwiazdami narcyzów bieli rabaty klombów.
Wiosna powlekała naturę całą różnolitemi barwami: błyszczała w zieleni drzew, w kobiercach trawników, dźwięczała w wesołych głosach ptaków, odzywała się w klekocie bocianów, które stojąc na wysokiem gnieździe, zdawały się panować nad okolicą, w rechotaniu żab, jednostajnym chórem odzywających się z głębin stawu. Wiosna radowała niebo i ziemię i ludzi, co wciągali jej balsamiczne wonie pełną piersią.
Na wiosnę każda okolica staje się piękną, najskromniejsza wioska przybiera