Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/101

Ta strona została skorygowana.
91

mał gdzieś w głębi kulisy i zbudzony nagle do tego uroczystego aktu, przecierał jeszcze oczy, klękając przed swoją lubą.
Błogosłowieństwem tem zakończyła się próba; dyrektor złożył książkę, a pan Bulikowski zbliżył się do niego i pokazując Reginę, szeptać coś zaczął.
Tymczasem panna Alfonsa majestatycznym krokiem przeszła koło niej, mierząc ją od stóp do głowy zjadliwem spojrzeniem, odchodząc zaś, oglądała się za panem Fortunatem, tak jak ruda naiwność za szlachetnym ojcem, ale ani jeden, ani drugi nie mieli ochoty odchodzić.
Pan dyrektor tymczasem spoglądał zdala na Reginę aż wreszcie zbliżył się do niej.
— Pani masz do mnie interes? — zapytał z grzecznością, nie wykluczającą wcale pewnej wyższości, jaką ma zawsze osoba szukana względem szukającej.