Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/112

Ta strona została skorygowana.
102

jącymi wyobrażenia o sztuce. Szkoda tylko, że ci, co ją głoszą, sami nic nie potrafią, bo zapominają o najważniejszej rzeczy — o technice, bez której na nic się nie zda uczucie żadne. Przepraszam cię — dodał po chwili, zwracając się do Reginy — ale to zupełne absurdum, o którem śmiesznie byłoby rozprawiać nawet. Jakto, trzeba się uczyć, żeby podołać najprostszej rzeczy, uczyć się szyć, krajać, robić buty lub rękawiczki, a sam tylko zawód artysty przychodzićby miał bez trudu żadnego?
— Buty robić — powtórzyła zgorszona trywialnością tego porównania. — Ależ przecie artyzm nie jest rzemiosłem!
Odważyła się mu zaprzeczać; lecz on nie rozgniewał się o to bynajmniej, może z powodu, że w tej chwili twarz Reginy, ożywiona zapałem, wydała mu się jeszcze piękniejszą niż dotąd.