Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/139

Ta strona została skorygowana.
129

nad sobą, żeby myślą do niej powrócić. Stokroć bardziej niepokojące problemata stawały przed nią i daremnie od nich odwracała oczy.
Nazajutrz o oznaczonej godzinie Regina stawiła się w teatrze, a udało jej się tak cicho wyjść z domu, że uniknęła towarzystwa pana Leona. Przed teatrem za to spotkała pana Bulikowskiego, który był jej chętnym przewodnikiem po labiryncie korytarzy prowadzących na scenę.
Na scenie znajdowało się całe wczorajsze towarzystwo: panna Alfonsa i rudowłosa naiwność, która zwała się panną Zenobią, i pierwszy amant, i amant drugi, i jeszcze jakiś specyalista do ról liryczno-komicznych, i chuda dama grająca matki arystokratyczne i wesoły chłopiec, któremu w udziale przypadały role sług gderliwych, albo wiejskich parobków. Nie było tylko jeszcze dyrektora.