Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/146

Ta strona została skorygowana.
136

wała pomiędzy dwiema dotychczasowemi rywalkami rozczulające i nigdy dotąd niewidziana zgoda.
Regina była jak na mękach... Nie chodziło jej bynajmniej o dwie aktorki, ale czuła sama najlepiej własne niedostatki.
A jednak rola Pauliny udała się wcale nieźle. Była zmieszana, niepewna siebie, i to przypadało doskonale do właściwości roli. Spoglądała na Zdzisława wielkiemi, przestraszonemi oczami, a posiadała tyle wrodzonego wdzięku, iż dziwić się nie było można wszystkim szaleństwom rozkochanego młodzieńca.
Gdy się próba skończyła, dyrektor zacierał ręce; ale ona czuła się tak zniechęconą, iż w tej chwili pragnęła spokojnego kącika, w którymby usiąść i zapłakać mogła.
— No, no, wcale nieźle, — mówił dyrektor.
Wstrzasnęła smutnie głową.