Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/170

Ta strona została skorygowana.
160

dzo naturalną. Ale ona przecież tego nie potrzebowała
Tymczasem na wykrzyknik dyrektora wszyscy obecni zawołali ze zgrozą:
— Prawda, nie umalowana!
— To już moja wina — rzekł wspaniałomyślnie dyrektor — Trzeba ją było uprzedzić. Jakoś zapomniałem. Ot, co to biedy z tymi debiutantami! No! gdzie masz kosmetyki? — zapytał po chwili.
Ale Regina żadnych kosmetyków nie miała i nawet brakło jej w tym względzie najelementarniejszych wiadomości.
Szczęściem pan Bulikowski podjał się temu zaradzić, pobiegł do swojej ubieralni, przyniósł całe pudło przyborów i zabrał się gorliwie do twarzy Reginy. Więc naprzód zapomocą waty natarł jej twarz gold-creamem; potem dał na to warstwę białej maści; następnie wtarł w tę maść różowy proszek i proszkiem tym delikatnie