Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/197

Ta strona została skorygowana.
187

— Zwłaszcza też — ciągnął dalej gospodarz — iż między nami mówiąc, jesteś uzdolniony do wielu rzeczy, ale niekoniecznie do rachunkowości, lub nudnych drobiazgowych referatów biurowych.
Słowa te były już w zupełnej sprzeczności z tem co słyszał od niego Wacław przed kilku miesiąsami; jednak i tym razem nie przypomniał panu Euzebiuszowi dawnych rozumowań, czuł tylko, że atmosfera mniej dla niego była przyjazną, że istniał tu przeciwko jego prośbie zgóry powzięty zamiar. Pocóż więc miał narażać się na prośbę daremną, na gorycz odmowy?
Usiadł smutny i niepewny obok wysokiego urzędnika, gdy znowu zjawiła się pomiędzy nimi panna Zofia.
— Panie Wacławie — zawołała przyjaźnie — czy nie zechcesz pan zobaczyć moich kwiatków?