Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/205

Ta strona została skorygowana.
195

lom i zawodom, które pierś jego rozdziera. Nigdy może dola obecna jemu, wypieszczonemu dziecięciu szczęścia, nie wydała się tak gorzką. Dola ta, straciwszy pierwotną swą nowość pełną rozpaczy, zamieniła się w zwykłą szarą powszedniość, stała się jarzmem beznadziejnem, którego nie widział końca.
Wcześnie, jak zwykle, powrócił do siebie, usiłując przemknąć się jaknajciszej, by przez matkę usłyszanym nie był. Ale pani. Julska miała słuch bystry i zapytała głośno:
— Czy to ty, Wacławie?
Jakkolwiek stosunki pomiędzy matką a synem były naprężone, jakkolwiek czuł do niej żal niezmierny, przecież pod goryczą nagromadzoną w dniach ostatnich tkwiła dawna nieograniczona miłość. Miłość ta była uczuciem zbyt zrośniętem z jego istnością, by węzeł nawyknień serdecznych mógł być odrazu zerwany. Go-