Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/223

Ta strona została skorygowana.
213

Napomnienia te przerywane były energicznemi klątwami i dosadnymi przymiotnikami.
Regina, słysząc je, zatrzymała się przelękniona. Ale nie uniknęła przez to powszechnego losu.
— A ta znowu czego się tu plącze? — krzyknął, widząc ją pomiędzy grającymi.
Usunęła się, z rumieńcem oburzenia i wstydu na twarzy. Chciała się cofnąć i odejść, ale zatrzymał ją znowu grzmiący głos dyrektora.
— Zaczekaj! Dobrze żeś przyszła, mam z tobą pomówić.
Usiadła z boku, pod szyderskiemi spojrzeniami całej trupy. Pokora ta przecież nie rozbroiła dyrektora, który przez cały czas trwania próby wrzeszczał jak opętany.
Regina z drżeniem oczekiwała. Gdy wreszcie próba się skończyła, dyrektor powstał rozzłoszczony jeszcze i wielką fu-