Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/232

Ta strona została skorygowana.
222

— Na początek... Później zobaczymy, zobaczymy — powtórzył raz jeszcze, tonem pełnym najwspanialszych obietnic.
A ponieważ Regina milczała ciągle, dodał wspaniałomyślnie:
— Będziesz mogła korzystać z garderoby teatralnej na wystąpienia.
— Och! — przerwała nieuważnie Regina, która poznała już łachmany, z jakich się ta garderoba składała — mam dość własnych rzeczy.
Odpowiedź ta była w najwyższym stopniu niezręczna i zatrzymała też nagle dyrektora na drodze ustępstw, na której niewiadomo dokąd byłby doszedł.
— No więc o cóż ci chodzi? — spytał podejrzliwie. — Czy sądzisz że kto inny da ci więcej, lub przyjmie nawet do swojej trupy? Potrzebujesz się uczyć i jeszcze uczyć — wołał ze wzrastającym zapałem.
— To nie to — odparła przestraszona Regina.