Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/236

Ta strona została skorygowana.
226

wrodzonej, której folgował ile razy mógł tylko, był to człowiek doskonale władający sobą i umiejący zarówno za sceną jak na scenie przybierać pozory i postać, jaka mu potrzebną była. Lękał się zrazić ją nowym wybuchem, spostrzegł iż korzystniejszą w tej chwili mogła być dla niego rola inna; więc przemówił jak obrażony dobroczyńca do niewdzięcznicy. Nadał rysom wyraz zasmuconej powagi.
— Rób jak chcesz — wyrzekł. — Chciałem twojego dobra, bo wiem do czego dojść-byś mogła. Należysz do tej samej rodziny co Raszel, Sara Bernhard, Ristori, Modrzejewska; znałem je wszystkie.
Rachował widocznie na wyliczenie tej świetnej plejady nazwisk i na niej zakończył rozmowę.
Regina powróciła do siebie, stokroć więcej jeszcze niepewna i przerażona uczynionym nierozważnie krokiem, który mógł być niepowrotnym. Teraz dopiero, gdy