Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/241

Ta strona została skorygowana.
231

Chwila nie była stosowną, ażeby czynić zapytania Wacławowi. Regina zrozumiała to szybko, zrozumiała iż teraz musi sama losem swoim zarządzić. Wiedziała dobrze, iż życie narzeczonego nie było zasłane różami, iż walczył z położeniem ciężkiem. Nie podawał jej wprawdzie szczegółów trudności i upokorzeń jakie przechodził; ale ona odgadywała je aż nadto z kilku słów rzuconych, z wykrzyknika, który w listach wyrwał mu się przypadkiem, lub wreszcie z goryczy i smutku jakie je piętnowały.
Pocóż dorzucać mu miała ciężar swoich walk, niepewności i swojego losu? Przypomniała sobie przysięgę, uczynioną pani Julskiej w dzień ojcowskiego pogrzebu; teraz więcej niż kiedykolwiek postanowiła jej dotrzymać. Ona nie mogła przynieść temu, którego ukochała, nędzy i upadku, ona chciała zdobyć sobie wprzód to wszystko, co obiecywał jej dy-