Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/247

Ta strona została skorygowana.
237

Zaprowadził ją do kancelaryi i dał do podpisania z góry ułożone warunki, w których tylko suma wynagrodzenia zostawioną była in blanco, Dyrektor wpisał złp. 100, nie mówiąc wcale o podwyżce, którą z początku obiecywał, a o której ona mu wspomnieć nie śmiała,
— No! — rzekł, podając jej umowę, spisaną już z góry na dwie ręce — przeczytaj i podpisz.
Machinalnie wzięła pióro.
— Przeczytajże naprzód — mówił dyrektor — nigdy się nie podpisuje inaczej.
Zaczęła czytać, ale nie rozumiała nic dokładnie; zresztą czytanie to zdawało jej się ubliżeniem dla niego...
— Przecież pan to pisał — wyrzekła i znowu wzięła pióro.
W tych słowach drgała pierwotna ufność nigdy niezrażonej istoty.