Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/249

Ta strona została skorygowana.
239

Spodziewała się, że spojrzy na nie z zaciekawieniem wielkiem, ale on był na to zupełnie obojętny. Wiedział że nie jest żadną księżniczką, ani heroiną romansu, a czy takie lub inne nosiła nazwisko, to mu było wszystko jedno. Powiedział z góry, że piękna kobieta jest zawsze tylko piękną kobietą i trzymał się tej zasady. Pomyślał wprawdzie, że podpis małoletniej nie jest rzeczą zupełnie dostateczną i legalną, ale musiał się nim kontentować, albowiem Regina widocznie nie miała opiekunów, którzyby się nią zajmowali pilnie, skoro blizko od dwóch tygodni bawiła tutaj.
Podpisał więc i on dwa kontrakty, jeden jej oddał, drugi schował u siebie i biegł czemprędzej na scenę, gdzie już reprezentacyą zaczynać miano.
Regina powróciła do siebie z rozpłomienioną twarzą, z oczyma łez pełnemi, ale z uśmiechem nadziei na twarzy, i wówczas napisała Wacławowi spowiedź