Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/284

Ta strona została skorygowana.
274

którzy do niego należeć przestali, bo szeregi ubyłych zapełniają się w nim szybko nowymi przybyszami i nie stałoby czasu o wszystkich pamiętać.
Wacław więc w ludnem mieście rodzinnem, znalazł się naraz zupełnie osamotnionym; nieszczęście uczyniło wkoło niego pustynię. Byłby zapewne upadł na duchu i stracił siłę do walki, gdyby w sercu jego nie tkwiła miłość do Reginy, gdyby nie to, że i ona także prowadziła walkę na swoją rękę, cierpiała jak on, jak on traciła i odzyskiwała nadzieję.
„Ukochany mój — pisała do niego — przeciwko światu walczmy jego własną bronią, przyswójmy ją sobie tylko na to, ażeby użyć jej do innych celów.“ Słowa te dodawały mu otuchy, chociaż zarazem przejmowały go dreszczem. Jakaż to była broń, którą przyswoić sobie chciała?
Jedynym człowiekiem, z którym widywał się czasami był Antoś. Często, wy-