Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/301

Ta strona została skorygowana.
291

— Ale dlaczegóż on pozostawał na tak nizkiej płacy?
— No, ja dobrze tego nie wiem, tylko coś tam było pomiędzy nim a panem Schmetterlingem. Raz słyszałem, jak Mergold dopominał się o podwyższenie pensyi, lub uwolnienie od obowiązków, bo trzeba panu wiedzieć że Hansfeld ofiarował mu 2000 rs., byle do niego przyszedł. Wiem to dobrze, bo Hansfeld to mój krewny i ja sam zaniosłem panu Mergoldowi propozycye.
— Czemuż ich nie przyjął? — wybuchnął Wacław — czemuż cierpiał i znosił?
Józio popatrzył na niego z odcieniem litości.
— Aha, czemu? — powtórzył — czemu? Powiadam panu, że tam coś było. Jak Mergold poszedł do pana Schmetterlinga, byłem w drugim pokoju. Zrazu milczał i widocznie szukał czegoś, bo otwierał szuflady; potem dosłyszałem jak po-