Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/325

Ta strona została skorygowana.
315

wencyonalną monetą, w której serce i myśl nie mogłyby brać udziału. Połączyliśmy się na złą i dobrą dolę; zanim dobra nastąpi, zła wspólną nam być musi. Dzielmy się więc chlebem boleści; jest to wszystko, czem dzisiaj dzielić się możemy, Czy będzie kiedy inaczej? Któż przyszłość odgadnie? Ja nie wiem czy dobre dni nastąpią, ale pracuję z całych sił, by je przybliżyć; ta praca starczy mi za wiarę i sama przez się jest szczęściem.“
Takie kreśliła słowa, a jednak życie jej nie było łatwiejszem od jego życia. Czuł to dobrze, mógł to wyczytać wyraźnie w wypadkach, których mu nie taiła. I widział w myśli tę pracę Syzyfa, wiecznie rozpoczynaną nanowo, tę skałę bytu, dźwiganą codnia z wysileniem olbrzymiem, która znów codnia staczała się na głowę.
Regina przecież nie upadała na duchu. Bystrzejsza, może śmielsza lub odważniejsza od niego, szybciej obrachowała poło-