Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/42

Ta strona została skorygowana.
32

Listy Wacława, zrazu pełne nadziei i zapału, powoli stawały się coraz bardziej smutne i zniechęcone Żegnając Reginę, mniemał że najdalej za parę miesięcy powróci tryumfalnie, aby zabrać ją z sobą i zapewnić jej własną pracą stanowisko. Teraz widział dobrze, iż na rezultat podobny czekać trzeba lata całe, lata walk, trudów, niepokojów nieustannych. Wacław nie pisał wprawdzie tego wyraźnie, ale znać było w jego listach zniechęcenie.
U panny Teodozyi czas odpoczynku wakacyjnego przeminął; domek w ogrodzie napełnił się wesołymi głosami dziewczęcemi; jasne twarzyczki, płowe złote, kasztanowate i czarne główki snuły się ustawicznie po pokojach i ogrodzie.
Było to życie zupełnie odmienne od tego, jakie prowadziły dotąd Regina z Teodozyą. Cisza była dla niej błogosławioną, zdawało jej się lżej dźwigać ciężar istnie-