Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/60

Ta strona została skorygowana.
50

daleko od pensyonatu panny Teodozyi i nieznała ciasnych granic, któremi warunkowały ją okoliczności. Lubiła ona uciekać, jak mogła najdalej, od gwaru i ruchu szkolnego i wynalazła sobie w głębi ogrodu miejsce najmniej uczęszczane koło parkanu, odgraniczającego pensyą Teodozyi od przedmieściowej alei.
Miejsce to lubiła Regina tem bardziej, że pensyonarkom ta odległa część ogrodu, zarosła zdziczałemi krzakami agrestu i porzeczek, obwieszonych splotami chmielu, była wzbronioną.
Tutaj często przebywała w chwilach wolnych. Pod parkanem leżał wielki kamień, na którym siadywała, lub też wspiąwszy się na niego, spoglądała na drogę obsadzoną smukłemi topolami, przy której wznosiło się miejscami skromne domostwo, jak zwykle na przedmieściu, otoczone gospodarskiemi zabudowaniami. Najczęściej jednak wzrok jej nie zatrzymywał się na