Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/64

Ta strona została skorygowana.
54

pewnie nic o troskach, smutkach i nędzach bytu. Jakże oni swobodnie biegli wszyscy na wyścigi, gładką drogą, która była z pewnością dla nich obrazem drogi życia.
Naturalnym zwrotem Regina pomyślala o sobie. Jakże niedawno ona także należała do tego świata szczęśliwych, do tego świata bez troski; śmiała się, używała i ona. Ona także o nędzach i smutkach wiedziała zaledwie z nazwiska, a przynajmniej myślała, że mają one zawsze wybladłe oblicze i łachmany żebracze i na ich widok posypała czemprędzej grosz jałmużny, więcej ażeby oszczędzić sobie przykrego wrażenia, niż z istotnej litości. A dziś... dziś...
Zastanawiała się nad swoim losem i wydawał on jej się nad wyraz gorzkim i nieznośnym. Wśród śmiertelnych omdlewań woli i myśli, w jakie była pogrążoną, obudziły się nagle pragnienia dawne. Dość było na to widoku wesołej kawalkaty,