Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1872 No9 part6.png

Ta strona została skorygowana.

budzić w sobie namiętności. Pod wpływem gniewu i napoju, przyszła mu nareszcie myśl, która mu się wydała doskonałą. Panna Elwira pisma jego nieznała, prócz tego wybornie umiał naśladować charaktery, mógł więc bezpiecznie nakreślić anonym i obrachować tak, aby go w czasie samego obiadu oddano. Dla zadania bolesnego ciosu Elwirze, dosyć mu było donieść jéj że Pilawski... umarł. Mogła się domyśleć zkąd pochodziło doniesienie. ale o to nie troszczył się wcale, zaspokojenie zemsty szło przedewyszystkiem nawet przed rachubą na przyszłość. Spiesznie więc powrócił do hotelu i następujący list przygotował jeszcze z wieczora:
„Niemiło jest być zwiastunką złéj wieści (list miał niby pochodzić od kobiety, na wszelki wypadek) lecz zdaje mi się że dopełniam obowiązku przyjaźni, donosząc teraz o smutnym wypadku, aby daremną nadzieją, nie łudziła się pani dłużéj. Świętéj pamięci matka jéj gdyby żyła, byłaby mi wdzięczną za to, że przyspieszam nieuniknione rozwiązanie smutnego romansu, któremu ona była najmocniéj przeciwną. Dowiedz się pani, iż Gabriel Pilawski, którego wyzdrowieniem napróżno się łudzono, mimo najczulszych starań hrabinéj Palczewskiéj, ostatnie chwile jego otaczającéj pełną poswięcenia opieką, po odbytéj operacji odjęcia ręki, umarł w Warszawie. Być może iż do łez po nim przymiesza się trochę zgryzoty, bo nie bez winy pani jesteś i jéj śliczne oczy. Niechże one po nim popłaczą, a obmyte spojrzą znowu wesoło w świat szukając nowéj ofiary...
— List ten odczytawszy parę razy Greifer przepisał, zapieczętował pierścionkiem jakimś.. i postarał się przez szwajcara w hotelu, aby punkt o godzinie czwartéj wręczony został w mieszkaniu panny Domskiéj.
— Wyobrażam sobie scenę przy obiedzie! Panna zemdleje może, list upadnie, hrabia go przeczyta lub się domyśli i ruszy z Bogiem a ja zostanę. Ja pozostać mogę, mnie nie pilno, zobaczymy.


Gdy hrabia Ernest wrócił do hotelu i zapragnął zdać sam sobie sprawę z wrażeń wieczora tego, znalazł się dziwnie jakoś niepewnym i zaniepokojonym. Panna Elwira podobała mu się bardzo, pojmował że się w niéj można było zakochać szalenie, wolałby był jednakże mniéj świetny dom, nie tyle otaczającego blasku, a nawet nie taką energję w charakterze panny, stworzonéj i czującéj że umiała panować temu co ją okalało. Wolałby był nadewszystko nie spotkać tam tego napozór tak spoufalonego adoratora i towarzyszki, któréj powierzchowność drażniła jak zagadka nieprzyjemna. Szło mu głównie o położenie Elwiry i świat w którym żyła, to co dotąd widział mało mu dawało nadziei, ażeby Pilawski mógł być przyjętym wyspowiadawszy się kim był, i jakie zajmował stanowisko. Przezacny Szczęsny podobał się bardzo hrabiemu, był to bowiem człowiek sympatyczny i szlachetny, ale i w rozmowie z nim znajdował hrabia uprzedzenia wieku, stanu i sfery w któréj się obracał, weszłe w życie, w krew, które Gabrielowi na przeszkodzie stać mogły. Piękność Elwiry, jéj wykształcenie, swoboda i ton w towarzystwie zachwycały Ernesta, lecz mimowolnie myślał, jak by się ona pogodzić potrafiła z osamotnieniem które ją otaczało, z życiem zamkniętem lub ze skromnem kółkiem w którem Pilawski obracać się musiał. Wychowana do świata, do ludzi, choć miała wszelkie przymioty z któremi człowiek sam sobie wystarczyć może, wymagać miała prawo od losu coś więcéj nad Pilawskiego skromną rolę, z któréj nigdy wyjść nie mógł. Nawet miljony wydźwignąć by go niepotrafiły, chybaby porzucił to co mu je dało, a przedzierzgnął się