Strona:Wiersze ulotne (Szembekowa).djvu/028

Ta strona została uwierzytelniona.

»Gdybym ja też kiedyś przecie
»Zamiast chronić gniazdko,
»Mógł polecieć, hen, daleko,
»Popieścić się z gwiazdką!«

Burza skargi usłyszała,
Dziki wiatr się zerwał,
Gniazdko zniszczył, zwalił jawor,
Drżący liść oderwał...

Ale nie mógł listek biedny
Użyć swej swobody,
Bo go zamieć prosto gnała
Do szumiącej wody...

»Będę walczył, szepnął zcicha,
»Chwilkę, chwilkę jeszcze,
»Może przecie w górę wzlecę,
»Z gwiazdką się popieszczę!«

A wiatr nucił hymn żałobny,
Jakby na pogrzebie,
A liść walczył z wiatrem myśląc
O gwiazdce na niebie...