Strona:Wiktor Hugo - Katedra Najświętszéj Panny Paryzkiéj.djvu/31

Ta strona została przepisana.

Nie zacząć przedstawienia, to powiesi motłoch; zacząć, to powiesi kardynał; tak czy inak, nieszczęśliwiec przepaść tylko widział pod sobą, a właściwiéj nad sobą: stryczek.
Na szczęście, w tém umartwieniu nadbiegł mu ktoś z pomocą, i odpowiedzialność na własne wziął barki.
Indywiduum jakieś, stojące z tamtéj strony ogrodzenia, w wolném zakolu otaczającém stół marmurowy, a przez nikogo dotąd niespostrzeżone, tak dalece długą a szczupłą jego postać kryła przed wzrokiem widzów średnica słupa, o który ono opartém było; indywiduum owo, mówimy, słuszne, chude, wyżółkłe, jasnowłose, młode jeszcze, lecz już zmarszczkami okryte na czole i policzkach, o iskrzącém spojrzeniu, o wargach uśmiechniętych, okryte wełnianką czarną, postrzępioną i połyskującą od starości, zbliżyło się do marmurowego stołu, i zrobiło znak skazanemu. Ale ten, osłupiały, nie nie widział.
Nowo przybyły uczynił krok jeszcze.
— Jowiszu! — rzekł — drogi Jowiszu!
Jowisz nie słyszał.
Nareszcie wysoki blondyn, zniecierpliwiony, wrzasnął mu w same prawe baki:
— Michale Giborne!
— Woła mię kto? — spytał wtedy Jowisz, jakoby zbudzony znienacka.
— Ja wołam — odrzekł jegomość ubrany w czerni.
— A! — powiedział Jupiter.
— Zaczynajcie natychmiast — mówił tamten.... — Uczyńcie zadość ludowi; obowiązuję się przejednać marszałka pałacu, a ten przejedna Jego Miłość kardynała.
Jowisz odetchnął.
— Jaśnie wielmożni obywatele — ryknął całą siłą swych płuc ku tłumom, które go lżyć nie przestawały.... — Jaśnie wielmożni obywatelstwo! oto w téj chwili zaczynamy.
Evoe, Jupiter! Plaudite, cives!
— Hej kolęda! kolęda![1] — wrzeszczały tłumy.
Nastąpiły oklaski ogłuszające; komnata trzęsła się od oznaków zadowolenia, choć Jupiter oddawna znikł za zasłonami szatni.

Tymczasem nieznana owa osobistość, co tak czarodziejsko burzę w pogodę zamieniła, jak się ten stary i drogi Kornel wyraża, znowuż się skromnie schowała w półcieniach słupa, gdzieby bezwątpienia po dawnemu stała niewidzialną, nieruchomą i milczącą, gdyby jéj z ukrycia nie wyciągnęły dwie niewiasty, które, jako umieszczone w pierw-

  1. Okrzyk francuzki: „Noël noël!“(Przyp. tłóm.)