Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz1.pdf/54

Ta strona została uwierzytelniona.

wypada czynić na tej ziemi? mam do wyboru: cierpieć lub używać. Dokąd mnie zaprowadzi cierpienie? do nicestwa. Alem cierpiał. Dokąd mnie zaprowadzi używanie? do nicestwa. Alem używał. Więc wybór uczyniony. Trzeba albo jeść, albo być zjedzonym. Wolę jeść. Lepiej być zębem niż strawą. Taka moja filozofja. W końcu czeka nas grabarz, czeka nas ziemia, Panteon dla wybranych, wszystko wpada do wielkiego dołu. Koniec. Finis. Likwidacja ogólna. Śmierć jest rzeczywiście śmiercią, wierzaj mi jegomość. Śmieszy mnie myśl sama, że tam jest ktoś, z którym będę miał do czynienia. Wymysły piastunek. Czem są strachy dla dzieci, tem Jehowa dla ludzi. Nie, naszem jutrem jest noc. Za grobem są tylko równe nicestwa. Czyś był Sardanapalem, czyś był Wincentym à Paulo — jednakże będziesz nicością. Oto istotna prawda. A więc przedewszystkiem żyj. Używaj życia póki je masz. Doprawdy powiadam księdzu biskupowi, że mam filozofię i swoich filozofów. Lada brednia nie wywiedzie mnie w pole. Z tem wszystkiem trzeba coś dla chołoty, dla bosaków, dla nędzarzy. Rzucają więc w paszczę zgłodniałej tłuszczy legendy, chimery, duszę, nieśmiertelność, raj i gwiazdy. Niebożęta żują jak mogą te przysmaki: służy to im za masło do suchego chleba. Kto nic nie ma, dają mu Pana Boga. I owszem, niech go biorą, ale dla siebie chowam pana Naigeon[1]. Pan Bóg dobry jest tylko dla ludu.
Biskup zaklaskał w dłonie.

— To mi się zowie pięknie mówić! Wyborna, prawdziwie cudowna rzecz ten materjalizm. Nie każdy go ma, kto zechce, ale kto go ma, tego nie wywiedziesz już w pole: nie da się głupio wysyłać na wygnanie jak Katon, ani kamienować jak Szczepan, ani palić żywcem jak Joanna d’Arc. Ci, którym się udało posiąść ten przedziwny materjalizm, mają szczęście i uciechę uważać się za nieodpowiedzialnych i myśleć, że bez troski mogą pożerać wszystko: posady, synekury, godności, władzę, dobrze

  1. Ateusz francuzki, uczeń i przyjaciel Diderota.