Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz5.pdf/102

Ta strona została uwierzytelniona.

odkrycia były nader dziwne; między innemi znaleziono szkielet orangutanga, znikłego z Ogrodu Zoologicznego w r. 1800, którego zniknięcie prawdopodobnie zostało w związku z sławnem i niezaprzeczonem pojawieniem się djabła na ulicy Bernardyńskiej, w ostatnim roku osiemnastego stulecia. Biedny djabeł skończył na utopieniu się w kanale.
Pod długim sklepionym przewodem, dotykającym do Arche-Marion, kosz gałganiarza, doskonale zachowany wprawiał w podziwienie znawców. Kał, w który oczyszczacze zstąpili tak odważnie, obfitował wszędzie w przedmioty cenne, kosztowności złote i srebrne, drogie kamienie, monety. Olbrzymi ściek, przeniknąwszy do kałuży, uniósł z sobą bogactwa wieków. W punkcie rozstajnym dwóch gałęzi ulicy Temple i ulicy Saint-Avoye, natrafiono na szczególny medal miedziany hugenocki, mający z jednej strony wyobrażenie wieprza ubranego w kapelusz kardynalski, a z drugiej wilka z tjarą na głowie.
Najbardziej zadziwiające odkrycie zrobiono przy wejściu do wielkiego kanału. Wejście to było niegdyś zamykane kratą, z której pozostały tylko zawiasy. Na jednej z tych zawias wisiał rodzaj płachty bezkształtnej i zabłoconej, która zapewne zatrzymana w przepływie, powiewała tam w cieniu, zaczynając się rozpadać. Bruneseau przybliżył latarnię i obejrzał tę szmatę. Był to batyst najcieńszy i można było dostrzedz na jednym z rogów najmniej zniszczonym, heraldyczną koronę, wyhaftowaną po nad siedmioma głoskami: LAVBESP. Korona ta była koroną margrabiowską, a te siedem liter znaczyły Laubespine. Rozpoznano, że to co się przedstawiało oczom odkrywców było kawałkiem śmiertelnego prześcieradła...
Całkowite zwiedzenie podziemnych nieczystościowych otchłani paryskich trwało siedm lat od 1805 do 1812 r. Idąc ciągle dalej Bruneseau wskazywał, kierował i doprowadził do końca bardzo ważne prace; w r. 1808 postępował w kierunku Ponceau, i tworząc