Strona:William James - Pragmatyzm plus Dylemat determinizmu.pdf/74

Ta strona została przepisana.

widzi w podobnych wypadkach ostatecznego czynnika wszelkiego doświadczenia świadomego. Fakta te w sposób niepokonany dowodzą nicości religii. Człowiek nie da już religii dwóch tysięcy stuleci lub nawet dwudziestu stuleci na nową próbę i na marnowanie czasu ludzkiego. Czas jej przeminął; próba jej skończyła się; jej własne wyniki niweczą ją. Ludzkość nie ma eonów i wieczności dla wypróbowania zdyskredytowanych systemów“[1].
Taka jest reakcya empirycznie usposobionego umysłu na racyonalistyczny cennik. Jest to bezwzględne: „Nie, dziękuję panu“. „Religia“, powiada p. Swift, „podobna jest do sonambulisty, dla którego rzeczy realne są niczem“. A podobny, chociaż może mniej intensywnie naładowany uczuciem będzie wyrok każdego poważnie badającego miłośnika filozofii w dniu dzisiejszym, który się zwróci do profesorów filozofii dla zadośćuczynienia pełni potrzeb natury swojej. Pisarze empiryczni dają mu materyalizm, racyonaliści ofiarują mu coś religijnego, lecz dla tej religii rzeczy są „próżnią“. Staje się więc sędzią nas, filozofów. Mięcy czy twardzi, nie zadawalniają go w równej mierze. Żaden z nas nie powinien lekceważyć jego wyroku, gdyż ostatecznie jego to umysł jest typowo doskonały, jako umysł, którego summa wymagań jest największa, którego krytycyzm i niezadowolenie są fatalne.

Jest to punkt, w którym zaczyna ukazywać się właśnie rozwiązanie zagadnienia. Proponuję tę rzecz dziwacznie nazwaną, pragmatyzm, jako filozofię, mogącą zadość uczynić obu rodzajom wymagań. Może on zostać religijnym na wzór racyonalizmu, lecz jednocześnie, podobnie jak empiryzm, zachować najżywsze zetknięcie z faktami. Mam nadzieję, że potrafię udzielić wielu z Was również korzystną o nim opinię, jaką sam posiadam. Gdy jednak zbliża się koniec mojej godziny, nie będę wprowadzał pragmatyzm we własnej oso-

  1. Mortison I. Swift. „Human Submission“, cz. druga. Filadelfia, Liberty Press. 1905, str. 4—10.