Strona:William Shakespeare - Dramata Tom II tłum. Komierowski.djvu/127

Ta strona została przepisana.
125
ODSŁONA V. SPRAWA VII.

Ciebie unikam tylko; moja dusza
I tak już nazbyt twoją, krwią ociekła.

MACDUFF.

Mnie brak wyrazów; głos mój w moim mieczu
Ty krwawszy łotrze, nad wszelkie wyrazy!

(Potykają się).
MACBETH.

Marna twa praca; jako ostrzem miecza,
Ulotne trudno zachwycić powietrze,
Tak niepodobna jest ranić Macbetha;
Na inne czaszki opuść twe żelazo,
Które krew zbroczy; bo we mnie jest życie
Zaczarowane, nad niem nie ma władzy
Żaden, którego kobieta powiła.

MACDUFF.

Przeklnij twe czary, a niech ci ten szatan,
Któremuś dotąd wiernie służył, powie,
Ze Macduff z matki żywota przed czasem,
Został wycięty.

MACBETH.

Przeklęte usta te wyrzekły słowa;
One zachwiały moją męzką duszę;
Przeklęte razem i wrogi mamiące
Dwoistą gadką, co frymarczą nami,
Dla ucha zwodnie dotrzymują słowa,
Niszczą nadzieje. — Nie chcę z tobą walczyć.

MACDUFF.

A więc się poddaj tchórzu;
Bądź naśmiewiskiem i powiastką czasu;
Będziem cię nosić jak dziwne straszydło,