Strona:William Shakespeare - Dramata Tom II tłum. Komierowski.djvu/81

Ta strona została przepisana.
79
ODSŁONA III. SPRAWA VI.

Pod klucz swój ściągnąć (czego uchroń Boże)
Dałby im uczuć, co to zabić ojca.
Tak Fleance miał, — ale, dajmy temu pokój!
Za śmiały wyraz i że nie chciał dzielić
Uczty tyrana, Macduff, jak tu słychać,
Popadł w niełaskę.

LORD.

Czy i do Macduffa
Posłał on kogo?

LENOX.

Posłał; lecz ten gońca
Wręcz zbył stanowczo: Panie, tam niewrócę,
Na co ponury odwrócił się poseł,
I mruknął, jakby rzec chciał: Pożałujesz
Ciężko godziny, w któréj mnie obciążasz,
Taką odprawą.

LORD.

Ma w tém przestrogę, jak mu być należy
Zdala ostrożnym. — Wiedno téż, gdzie teraz
Przebywa Malcolm?

LENOX.

Starszy syn Duncana,
Którego tyran wyzuł z praw rodzinnych,
Przebywa w Anglji, w takiéj czci u dworu
Świątobliwego króla Eduarda,
Że mu nie daje czuć zawiści losu.
Za nim i Macduff udał się do Anglji,
O pomoc prosić pobożnego Króla,
Aby nam zesłał bitnego Siwarda,
Z Northumberlandem, byśmy za ich sprawą,
I łaską Tego, co dzieła utwierdza,