Strona:Wino i haszysz. (Sztuczne raje). Analekta z pism poety.djvu/028

Ta strona została uwierzytelniona.

Znać jednak charakter miejscowej ludności nie przypadł naszemu gitarzyście do smaku — nie zagrał tam bowiem już nigdy więcej.
Gdzież jest teraz? Jakie słońce patrzyło na ostatnie jego marzenia? Jaki rów przydrożny dał gościnę jego konaniu? Jaka ziemia przygarnęła kosmopolityczne jego kości?
Gdzie są upajające zapachy kwiatów, które zczezły? Gdzie czarodziejskie barwy minionych słońca zachodów?