Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 02.djvu/123

Ta strona została uwierzytelniona.
115
PROSTACZEK

nien swojej dzielnej żonie. Godności wojenne były zdobyczą miłości, a buława dostawała się w ręce męża najpiękniejszej żony.
„Twoje położenie jest o wiele sympatyczniejsze: chodzi o to, aby wrócić ukochanemu wolność i zaślubić go: to święty obowiązek, do którego droga przed tobą otwarta. Świat nie potępił pięknych i możnych pań, o których wspomniałam; ciebie wszyscy pochwalą; powiedzą że, jeżeli upadłaś, to jedynie z wysokiej cnoty. — Ha! co za cnota! wykrzyknęła piękna Saint-Yves; cóż za labirynt niegodziwców! co za kraj! jakże się uczę poznawać ludzi! Jakiś O. de La Chaise i błazen-delegat wtrącają mego narzeczonego do więzienia, rodzina mnie prześladuje, a ten który, w mojem nieszczęściu, chce mi podać rękę, czyni to jedynie poto aby mnie zniesławić. Jeden jezuita zgubił dzielnego człowieka, drugi chce mnie zgubić; otaczają mnie same pułapki: blizką jest chwila w której runę pod brzemieniem nieszczęść. Trzeba mi albo zabić się, albo mówić z królem; rzucę mu się do nóg, gdy będzie szedł na mszę lub na widowisko.
— Nie dopuszczą cię doń, rzekła przyjaciółka; a gdyby, na twoje nieszczęście, udało ci się przemówić, Jego Dostojność p. de Louvois i Jego Wielebność O. de La Chaise mogliby snadno zagrzebać cię na resztę dni w klasztorze.“
Gdy ta poczciwa dama pomnażała jeszcze rozpacz nieszczęsnej panienki i topiła sztylety w jej sercu, przybywa posłaniec od p. de Saint-Pouange z listem i parą pięknych kolczyków. Saint-Yves ode-