Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom I.djvu/42

Ta strona została uwierzytelniona.

Promień oczu, uśmiech twój,
Z twego czoła
Blask anioła —
Dla mych piersi nowy strój.

Bywaj zdrowa!
Smutne słowa,
Ledwiem ujrzał — żegnam już!
Żyj szczęśliwa,
Urodziwa,
Pośród woni — kwiecia — róż!





DAREMNIE.

Pójdę ja brzegiem majowym zdroju —
Pójdę dla serca szukać spokoju.
— Niezapominka u brzegu rośnie...
O, nigdy — nigdy pokąd tych wód. —
Pierś nie przestanie goreć miłośnie...
O, wróć się, chłopcze — daremny trud!

Pójdę ja w górę na głuche tonie,
Może tam serce w ciszę zatonie.
— O wróć się, chłopcze! Tam świat bez granic,
Nieprzemierzona oczyma dal, —
Ach, tam tęsknoty nie oprzesz na nic —
Uschną ci piersi — spali cię żal.

Toż pójdę w pola; — gdzie łąka, zboże —
Tam smutne serce przeboli może.
— Blady tam błękit — słońce przygrzéwa.
Pusty wiatr ciągnie obszarem pól
I więdną kwiaty, usycha niwa....
O, wróć się, chłopcze! Nie zgaśnie ból.