Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/326

Ta strona została przepisana.

Stawiąc bieluchne stopy: już twojego podle
Stoi boku trwożliwa; jak przy jasnym źrzódle
Młoda róża, kiedy ją syn skrzydlaty bierze,
Mając urwać na bukiet pieszczonéj macierze.
Patrzą na nią spółrodnych kwiatków rówiennice,
Kropiąc rannemi perły różnobarwe lice,
Że im los choć życzliwy, z wiecznéj niebios rady
Odbiera czoło pierwsze kwitnącéj gromady.
Ona wrzkomo niechętna, wdzięcznie rodowitym
Usta płoni szkarłatem; lecz w sercu ukrytym
Kocha niewolą swoję, wiedząc, że jéj taka
Dola niesie, by temu, co ją zrywa z krzaka,
I z ukochaną życia rozdziela swobodą,
Została oczu pastwą, a serca ochłodą.

Postępuj w dobrą chwilę, paro ukochana!
Nie Juno was, w obłędnych gdzieś tam wiekach znana,
Sny płonne greckich wieszczków; nie orszak bajeczny
Bożców wiedzie godowych: umysł wam stateczny
Dotrwania w świętym związku pewniejszą przewodnią.
Przyjaźń wam niesie więzy, rozsądek pochodnią;
A równość lat zielonych i wielkiego rodu,
Z niezwiędłego pod nogi ściele kwiat ogrodu.
Nie miała miejsca płochość miedzy temi swaty,
Płochość, co ze krwią wrzącą, i bystremi laty
Rzucając chęci pierwsze nieobacznéj młodzi,
Często o lekkomyślne małżeństwa przywodzi;
I wkrótce niehartowne rozumem ogniwa
Jak marnie pospajała, tak marnie rozrywa.

Postępuj w dobrą chwilę, paro ukochana!
Jak rzeka z niebotycznych pieluszek ulana,
Któréj Twórca swym palcem napisał bieg długi,
Mija drobne strumyki i błotniste strugi;
Lecz z dziedzicznéj siedliny wypłynąwszy, poty
Czystym bieży korytem, a licznemi zwroty
Szukać czegoś zdaje się, póki w téjże mierze
I jasności, co sama, pary nie dobierze.
Więc z nią srebrne złączywszy nurty, biegną społem;
A płynnym wsie i grody bogacąc żywiołem,
Wzajemnie się wspierają nie zazdroszcząc sobie:
Bo są i równie bystre i wspaniałe obie,
Taki nasz złoty potok, który źrzódła swoje
Z wysokich przodków biorąc, a przejrzyste zdroje